O mnie


Cześć! Miło mi, jestem Ola.

Możesz jednak zdecydować jak chcesz się do mnie zwracać. Mówią do mnie różnie: z nieznaną intonacją, z zabawnymi akcentami i niekiedy z zawoalowanymi intencjami, które mam szczęście, w większości wypadków, demaskować.

„Aleksandra” brzmi odważnie. Rzadko je słyszę. W swej naturze jest poważne, eleganckie i zarazem krępujące, jeśli powiedzieć je na głos. To właśnie jego wydźwięk sprawia, że unoszę podbródek wyżej.

„Oleńka” i „Olusia” rozczulają, za to „Olka” sprawia, że zaciskam zęby, chociaż są w niej znane mi dobrze (żeby nie napisać posiadane) przekora i bezczelność.

Trudny wybór? Bezpieczne, proste i radosne „Ola” zawsze wygrywa.

Gdzie jesteśmy?

Wymarzyłam sobie miejsce w tych dzikich internetach – w środku lasu, w letnią porę. To weranda starego domu inkrustowanego światłem. Na naszych oczach dzieje się ta słynna złota godzina, która powoli przemija. Właśnie przestał padać deszcz, burza ze swoją perkusją przeniosła się daleko za drzewa. Siedzę na schodku i czekam aż przysiądziesz się do mnie, byśmy razem się zatrzymali w ten zaklęty czas – przyjrzeli się słowu, porozmawiali.

Jaka jestem?

Pełna sprzeczności? Jak każdy. Na pierwszy rzut oka za spokojna, jednak pomimo pewnej dawki zdystansowania i nieśmiałości, noszę w sobie dużo… pogody. „Pogodna melancholia” – tak o moich wierszach powiedziała kiedyś nauczycielka języka polskiego i te dwa słowa zostały ze mną na dłużej jako definicja nie tyle moich myśli, co mnie samej.

Aleksandra Gawrońska

Zakochana w muzyce? Bez wątpienia! Przeżywam właśnie najlepszy czas w życiu będąc na studiach artystycznych – na kierunku instrumentalistyka – gra na organach. Wcześniej przez 12 lat uczyłam się gry na fortepianie. Nie znam dnia bez muzyki.

Idealnym przedłużeniem rozwoju muzycznego jest dla mnie pisanie. Od dzieciństwa ciągnęło mnie do wyrażania siebie poprzez pióro. Mam za sobą śmieszne blogi i pamiętniki pełne wstydliwych wyznań. W 2014 roku ostrołęckie TPO wydało moją książkę zatytułowaną „Puzzle”. Jest to zbiór 50 wierszy, lepszych i gorszych, które pisałam od końca podstawówki aż do klasy maturalnej. Od 2018 roku piszę felietony. Na waszych oczach spełniam swoje marzenie – te malutkie, najskrytsze – o regularnym pisaniu. Kolejne marzenie – być czytaną – zależy od tego jak wywiążę się z tego pierwszego.

Mam pasję, wewnętrzny ogień i jestem totalnie, zabójczo autoekspresywna. Kto wie, może moje pisanie jest dla Ciebie. Zapraszam do czytania.