To już

Droga O.,

Kopę lat. Możesz sobie wiecznie zwlekać. Ja ci nie bronię. Sama sobie jesteś jednostką czasu. Chociaż, jak tak usiąść i ci się przyjrzeć, to wyglądasz podobnie, jak tego uroczego, letniego dnia, kiedy leżałaś na ziemi w ogrodzie i zdawałaś się niczym nie przejmować. Byłaś wtedy jak ta wskazówka w zegarku, co to się zacięła i tylko tak nerwowo się wyrywała i zastygała, wyrywała i zastygała. Dużo sobie wtedy uzmysłowiłaś, ale nie działałaś. 

Mam przestać mówić? Daj mi skończyć. Doprawdy zaskakująco niezaskakujące są te rutynowe szermierki, jakie staczasz ze mną. Do ilu trafień będziemy tak walczyć, co? 

Na czym skończyłam? Aha, leżałaś. Pamiętasz jak z westchnieniem patrzyłaś w niebo? Myślałam wtedy: mój Boże, jak to wszystko wolno płynie. Kierowałam wzrok tam gdzie ty. Patrz na te Cumulusy. Zajmuje im całą wieczność dotarcie z punktu A do B. Masz równie wybujałą wyobraźnię jak one i tak strasznie dłużysz swoją wędrówkę. Im jeszcze można to wybaczyć, mają w tym swój cel i ograniczenie. Ale ty? W tym czasie zdążyłabyś przemierzyć już całe niebo. Wiesz o tym doskonale. Mogłabyś być Cumulonimbusem. Może porwałabyś podmuchem sarkastyczne gołębie albo z uśmiechem podpaliła zadki temu i owemu, jeśli skusisz się o parę piorunów. Oj, tak tylko mówię. Postanowiłaś czekać. Dlaczego?

Nie bój się moich pytań. Nie powinnaś tyle się bać, chociaż oczywiście wszyscy się boją, tak już mamy. Nie tłumacz się cierpliwością, bo doskonale wiem, że mylisz ją z bezczynnością. Przestań bezmyślnie wyrywać tę trawę z głowy i spójrz na mnie. 

Wiedziałaś, że są motyle, które żyją jeden dzień? To krótko, fakt. Owady tak mają. Jeden będzie ci śpiewał kołysanki przez dwa tygodnie, a drugiego powalisz łapką w parę sekund. Z życiem jest podobnie. Żadna to głupota porównywać się do owadów, nie przewracaj oczami. Nasze ciała są bliższe ich odwłokom niż ci się wydaje. Jesteśmy związani z naturą jak one. Mamy swoje pory roku. Kwitnienie, obumieranie, sianie, plony, itepe, itede. Definiują nas jedynie czyny i ślad po nich. Dzięki temu to nie my żyjemy w czasie, lecz czas żyje w nas. Pytasz się jak to możliwe podporządkować sobie czas, a nawet być czasem. Spekulatywnie rzecz biorąc – to jest do zrobienia. Stawać się, wyjść ponad to wszystko i tak trwać: między czasem wewnętrznym a wiecznością. 

Nie pytaj mnie, kiedy to się zaczyna i jak, bo nie wiem. Wiem tylko, że świat ma warstwy. A warstwą jest konkretny czas. Ile masz sekund? Czy nadprzeciętnie dużo jak gwiazdy, nieco mniej jak góry, a może ledwo wysuniesz nos zza kokonu i już kończysz, do widzenia? Nikt nigdy nie powie ci – już, teraz, masz 5 minut, zaczynajmy. Może ktoś zanuci pod nosem „najtrudniejszy pierwszy krok”, weźmie cię w obroty, zatańczycie i tyle – kolejne odwlekanie. Przecież widzisz – ludzie są mistrzami w tej grze. Mogą odwlekać wszystko, a zwłaszcza trudne pytania.

Może ktoś jednak uzna, że wie. Będzie wiedział lepiej o tobie niż ty sam, dokładnie co i jak masz robić. Będzie święcie przekonany, kiedy twój zegar straci swój pęd, kiedy staniesz się bezużytecznym mechanizmem. Jeśli spotkasz takiego człowieka – zastanów się. Skąd wie? Skąd ta pewność, że zna twoją drogę? Skąd ta próba kontroli? Kto dał mu mandat do mówienia ci jakim czasem dysponujesz? 

Ty decydujesz. To wymaga arogancji i uporu. Stawiasz kreskę, nie czekasz na medal i tytuł. Musisz powiedzieć sobie – teraz. To już. Zacznij. Płyń jak chmury, ale ze swoimi możliwościami. 

Twoja O.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *